środa, 31 stycznia 2018

CZAS START!

Dzień wyjazdu.
Bardzo wczesna pobudka o 1 w nocy, dopakowanie samochodu resztą rzeczy i jedziemy! Startujemy z centralnej Polski, z okolic Łodzi.
Nużąca droga przez Polskę - przynajmniej do czasu jak wzeszło słońce, potem podziwiamy już tylko widoki - Piękny Nowy Sącz! GPS poprowadził nas trasą turystyczną - mało uczęszczaną omijając centrum. Pięknie :) absolutna rewelacja, choć jedzie się wolno bo drogi kręte. Ale my się nie spieszymy. W końcu ma to być przygoda. Potem w mgnieniu oka mijamy Słowację i Węgry, autostrady i drogi krajowe nie obfitują w piękny krajobraz niestety. I w końcu jesteśmy... w Rumunii.

Absolutnie powalający kraj, może Wasi rodzice kiedyś w czasach prl-u jeździli na"handel" do Bułgarii i Rumunii.. Zapytajcie ich, jak tam wtedy było..

Rumunia urzeka, rozkochuje w sobie od momentu przekroczenia granicy. Zachwyca wręcz. Piękne górskie widoki, pustkowia, cisza, spokój, rzeki i jeziora a wszystko jakby nie tknięte ręką człowieka.
Bardzo cieszymy się, że pierwszy nocleg mamy właśnie tu. Warto tu być, warto tu zostać na dłużej i zdecydowanie warto wrócić kiedyś do Rumunii. 

Przejechaliśmy ok 970 km w 17 h. Bardzo spowolniły nas góry w Rumunii, mieliśmy też kilka postojów. Dotarliśmy wieczorem do pierwszego noclegu - Pensiunea Cetina  Str. Poienita, Nr. 2 335200 Brad , RUMUNIA.

Zadowoleni i zmęczeni idziemy spać..
Dobrze że łóżko jest wygodne :)


Planowanie

Do tej pory wszystkie nasze podróże "all-inc" odbywaliśmy z TUI, nigdy nie zawiodło, wręcz byliśmy bardzo zadowoleni, zarówno z wybranych hoteli jak i opieki rezydenta. 
Rozpieszczeni dotychczasowymi doświadczeniami nie chcieliśmy rezygnować z pewnej odrobiny "luksusu" do jakiej byliśmy przyzwyczajeni. Dlatego też, planowanie pierwszej wyprawy 4x4 zaczęliśmy od czytania, sprawdzania i analizowania. Bardzo pomocny był serwis www.bulgaricus.pl - gorąco polecam! Można tu znaleźć wiele przydatnych i pomocnych informacji o Bułgarii i sąsiadujących państwach. 
Czytaliśmy i sprawdzaliśmy co można zobaczyć, gdzie, za ile, jaką drogą dojechać i jakie miejscowości są tzw "must see". Gdy już przeczytaliśmy "cały" internet zaczęły się poszukiwania noclegów. Niezawodny dla nas okazał się www.booking.com - którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. 
Zrobiliśmy swoistą mapkę tego co chcemy i musimy zobaczyć i dopasowaliśmy do tego noclegi. Nie było to łatwe, zwłaszcza że mieliśmy w planie małe, kilkudniowe postoje - a nie każdy hotel oferuje takie możliwości. 
Noclegi zarezerwowaliśmy - niektóre z możliwością bezpłatnego odwołania - co jak się okazało w praktyce bardzo nam się przydało; przygotowaliśmy plan działania, winiety, ubezpieczenia i wyposażenie. 
I czekaliśmy :) 

PROLOG. Zrezygnować z All inclusive..



PROLOG


Przez wiele lat byliśmy typowymi podróżnikami all inclusive. Zawiozą nas przywiozą, wszystko opłacone nie musimy się o nic troszczyć. Takie podróżowanie, życie z katalogu miało swoje plusy i minusy. Każdy kto był na all inc. wie o co mi chodzi. Podróżowaliśmy tak wiele lat, nie wychodząc poza ramy wycieczek fakultatywnych, które na miejscu oferowali nam rezydencji. Zaliczyliśmy tak sporą część Europy, Egipt i Meksyk. Aż w 2016 roku będąc na ostatnim all-u w Bułgarii  -  tak, w Bułgarii, zapragnęliśmy czegoś więcej. Zdecydowanie więcej i bardziej. Wrzesień 2016, tydzień all inc. w Złotych Piaskach pobudził naszą ciekawość. Po powrocie do Polski, w ciągu kilku tygodni zarezerwowaliśmy i zaplanowaliśmy kolejne wakacje - czerwiec 2017 - tym razem ponad 2 tygodnie w podróży. Ponad 3500 km: Polska, Słowacja,Węgry, Rumunia, Bułgaria, Serbia, Rumunia, Węgry, Słowacja i Polska. Dziesiątki pięknych miejsc, wiele przepysznych potraw, niezapomniane widoki i My 35+ i nasza Bestia, która bezpiecznie zawiozła nas na wakacje i z nich przywiozła :)

Zapraszamy, przeczytajcie naszą relację, może pokochacie Bałkany tak jak my.