piątek, 23 marca 2018

Pożegnanie z wybrzeżem.. Czas na wodospady Krushuna

Żegnamy Słoneczny Brzeg, było tu gorąco, fajnie, przyjemnie, drogawo ale ciekawie. Jedziemy w sumie do domu...zaczynamy ostatni etap podróży - powrót do Polski... ale po drodze to na co czekałam całą drogę. Moja wisienka na torcie. Planując wakacje szukałam miejsc niezwykłych, i takie znalazłam. Pierwsze z nich to wodospady Krushuna




Nasza trasa prowadzi przez Wielkie Tyrnowo - wrócimy tu jeszcze, zachodnia, centralna i północna część Bułgarii zaczynają nas ciekawić coraz bardziej.

Po kilku godzinach dojeżdżamy w końcu do tego pięknego miejsca. Są tutaj najdłuższe chyba na półwyspie bałkańskim wodospady. Turkusowa, krystalicznie czysta woda. Piękne, zielone lasy warte są tego by przejechać ponad 300 km i je zobaczyć. Jest to moje drugie ulubione miejsce w Bułgarii. Wrócę tu.


Wejście 3 lev/os, parking 2 lev.

2 szlaki.. polecam sprawdzić oba.. te 2,3 h na wędrówkę pięknymi szlakami warto poświęcić.
Widoki są rewelacyjne.












Niestety, najlepsza - najbardziej ekstremalna ścieżka jest zamknięta, zmyło ją, to z niej był najlepszy widok w dół na wodospad.. ale inne miejsca też są imponujące..


Wrócimy tu. Na pewno!


Obok parkingu jest grill bar - najadamy się do syta za 14 lev/2 os i jedziemy dalej.. Devataka czeka - kilkanaście kilometrów dalej..



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz